Chiny doganiają Europę w rozwoju badań naukowych

Chiny wyprzedzą w tym roku Unię Europejską w rozwoju badań naukowych. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) zakłada, że już w 2019r. kraj ten prześcignie też USA.

Minęły już czasy, w których Chińczycy kopiowali tylko europejskie i amerykańskie technologie. W 2012r. Pekin wydał 257 mld dolarów na badania, podczas gdy państwa UE 282 mld. Chińska gospodarka była zatem tak samo intensywna w zakresie nauki jak europejska, jeśli weźmiemy pod uwagę proporcje tych wydatków do globalnych dokonań gospodarczych.

China hat in den Jahren 2008 bis 2012 seine Forschungs- und Entwicklungsausgaben verdoppelt. (Foto: dpa)

W latach 2008 – 2012 Państwo Środka podwoiło swe nakłady na naukę i postęp techniczny, podczas gdy w UE i USA wzrosły te wydatki nieznacznie. Udział krajów OECD w inwestycjach naukowo – technicznych obniżył się więc z 90 do 70% w ostatnich dziesięciu latach.

Rezultaty są widoczne w liczbie patentów i publikacji naukowych. USA są jednak ciągle dobre w pozycji uniwersytetów oraz w technologii informacyjno – komunikacyjnej, jak i w biotechnologii.

Jedną z przyczyn słabego rozwoju badań jest w wielu krajach OECD ogólnie obniżona skłonność przedsiębiorstw do inwestowania. W wielu europejskich krajach firmy są niepewne działań z powodu kryzysu finansów. Chcą przeczekać i wstrzymują inwestycje.

Nakłady na rozwój nauki i techniki przedstawiają się jednak różnie w krajach europejskich. Niemcy osiągnęły swój cel, wydając 3,0% PKB na badania naukowe. Jedna trzecia pochodzi z budżetu państwa, a dwie trzecie z prywatnych przedsiębiorstw. Także Austria i Szwajcaria osiągają zbliżone do niemieckich wartości.

W innych krajach jest gorzej, np. we Francji (2,3%), Holandii (2,2%), w Wielkiej Brytanii (1,7%), Polsce (1,5%), Hiszpanii (1,3%) czy we Włoszech (1,3%). Dla porównania: w Chinach przeznaczono w 2012 roku 2,0% PKB na badania naukowo – techniczne, co zyskuje na znaczeniu, gdy weźmiemy pod uwagę szybki rozwój gospodarczy tego państwa.

Przetłumaczył: Zygmunt Białas

Link do niemieckiej wersji: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/11/16/china-ueberholt-europa-bei-forschung-und-entwicklung/

Przecież Obama wie, kto zestrzelił malezyjski samolot

Szczyt G-20 w Brisbane (Australia) stworzył Obamie okazję do ataku na Władimira Putina. „Rosja jest zagrożeniem dla świata po okropnym zestrzeleniu malezyjskiego boeinga” – wołał prezydent USA.

Nastąpił szturm medialny, także w prasie polskiej. Portal wPolityce.pl pisze o „szczątkach boeinga zestrzelonego przez rosyjskich terrorystów” i z radością donosi: „Putin ucieka ze szczytu? Rosyjski przywódca skrócił pobyt w Australii”. Informacja jest podana tak sugestywnie, iż musiałem sprawdzić na innych stronach, czy prezydent Rosji faktycznie powrócił do Moskwy.

Portal niezalezna.pl wtóruje zaprzyjaźnionej redakcji. „W Australii pokazali, jak należy ‚gościć’ Putina. Pustki na lotnisku” – czytamy. – „Fałszywka Kremla ws. lotu MH 17”. I trzeba być koniecznie opętanym amokiem, by napisać tekst pt. „Putin, ty morderco! Prezydent Rosji ucieka ze szczytu G-20”, link: http://niezalezna.pl/61450-putin-ty-morderco-prezydent-rosji-ucieka-ze-szczytu-g20-fotorelacja

Oglądamy takie na przykład zdjęcia:

Czytamy o 200-osobowej manifestacji, skierowanej przeciw Władimirowi Putinowi. Demonstrowali ukraińscy emigranci, „ubrani w tradycyjne ukraińskie stroje. Skandowano: chwała Ukrainie, chwała bohaterom!”.

Nie dziwmy się więc, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy nagrodziła redaktora naczelnego Tomasza Sakiewicza, który – jak widać – gra już w otwarte karty. Pisze jeszcze autor tekstu:

„Australia, której 38 obywateli zginęło 17 lipca w wyniku zestrzelenia nad Donbasem malezyjskiego boeinga, należy do największych krytyków Putina. Niedawno premier tego kraju Tony Abbot starł się z Władimirem Putinem w kuluarach szczytu przywódców APEC w Pekinie. Zarzucił mu współudział w zestrzeleniu nad Ukrainą malezyjskiego samolotu i wezwał Rosję, aby przeprosiła za tragedię i wypłaciła odszkodowania rodzinom ofiar”.

Przypomnę tutaj, iż nie ma dotąd żadnych dowodów ani poszlak na odpowiedzialność Rosji czy powstańców Donbasu za strącenie malezyjskiego boeinga. Swoje zdanie opieram m. in. na liście otwartym agentów USA, skierowanym do Baracka Obamy, link: http://zygumntbialas.neon24.pl/post/112027,tajni-agenci-usa-o-straceniu-malezyjskiego-boeinga

Piszą byli agenci USA: „Dwanaście dni po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nie przedstawił Pański rząd żadnej jeszcze oceny, która byłaby podsumowaniem rozpoznania i dowodów, zebranych przez tajne służby, na podstawie których można by wyjaśnić pytanie o winę. (…) Wiarygodność Waszyngtonu i Pańska własna będzie dalej podupadać, jeśli nie jest Pan gotowy, lub też nie może przedstawić, konkretnych dowodów na twierdzenie Pańskiego rządu.

Jako Amerykanie znajdujemy pocieszenie w nadziei, że Pan faktycznie posiada bardziej wiążące dowody, które upubliczni bez zwłoki, zwłaszcza że sekretarz stanu John Kerry wyjaśnił szczególnie niezrozumiale, że Rosja bezpośrednio lub pośrednio jest winna. Sytuacja dowodowa wygląda jednak inaczej: wypowiedzi Kerry’ego są przedwczesne i zmierzają do osiągnięcia potępienia Rosji w oczach opinii publicznej”.

Barack Obama wie zatem na pewno, że nie rosyjskie ani powstańcze wojska zestrzeliły samolot. Przypuszczam, że redaktorzy portalu niezalezna.pl też o tym wiedzą.

Polska. Czy stać nas na wielkość?

Minęło 25 lat od upadku PRL. Miało być dobrze i mieliśmy osiągnąć niemiecki standard, a tymczasem Polacy harują najdłużej w Europie i ciągle są wśród najbiedniejszych.

„Stać nas na wielkość” – twierdzi Igor Janke w swym wczorajszym artykule, link: http://jankepost.salon24.pl/614847,polska-stac-nas-na-wielkosc„Święto Niepodległości to dobry moment na rozmowę o tym, jakiej Polski chcemy”.

Czy to samo powiedzą uczestnicy Marszu Niepodległości, wątpię. Co roku powtarza się ten sam scenariusz wydarzeń: 100 tysięcy uczestników pragnie zamanifestować swe uczucia patriotyczne w marszu, który jest jednak zakłócany przez prowokatorów.

Jaki jest udział organów rządowych i administracji warszawskiej we wzniecaniu burd podczas uroczystego przemarszu? Co uczyniły odnośne władze przez kilka lat, by zapobiec skandalicznym prowokacjom? Z taką władzą, która nie potrafi czy też świadomie i celowo dolewa oliwy do ognia, nie da się budować nowej, lepszej Polski.

A tymczasem pisze Igor Janke: „Codziennie chodzę po Warszawie, która tętni życiem. (…) W ciągu ostatnich 25 lat dokonaliśmy dużego skoku – temu nie da się zaprzeczyć”.

Na czym polega ten skok? Faktycznie 10 czy może 20% społeczeństwa osiągnęło status materialny, którego realny socjalizm nie mógł zagwarantować. A reszta? – Część uciekła na Zachód, pozostali żyją tu, skromnie lub w biedzie.

Minęło 25 lat od upadku PRL. Miało być dobrze i mieliśmy osiągnąć niemiecki standard, a tymczasem Polacy harują najdłużej w Europie i ciągle są wśród najbiedniejszych. Od połowy 2008 roku dystans dzielący nas od Niemców nie zmniejsza się, lecz wzrasta. I nie łudźmy się: tak już pozostanie.

Nasza licha pozycja i usługowa rola zostały określone przed 1989 rokiem przez wielkich tego świata. Myjemy więc talerze w brytyjskich restauracjach, hodujemy holenderskie pomidory, odnawiamy niemieckie domy i opiekujemy się niemieckimi starcami.

W imieniu tych wielkich pilnują „interesu” odpowiednio dobrani rządowi i opozycyjni politycy, wspomagani przez niepolskie już w większości media.

Czy stać nas, Polaków, na wielkość? – Oby to nie była wielkość żołnierza polskiego, skazanego we wrześniu 39 roku na samotną i przegraną walkę!

Przypomnę, iż 09 – 10 kwietnia 2010r. zaginęła polska delegacja, udająca się na uroczyste obchody do Katynia. Ani rząd, ani opozycja nie zbadały przyczyn i okoliczności tego zaginięcia. Wręcz odwrotnie: zrobiły wszystko, by wywieść opinię publiczną w pole.

Czy można zbudować porządne państwo bez wyjaśnienia tej dziwnej „katastrofy”?

Czy można wierzyć w rozwój kraju, gdy w konflikcie ukraińskim nasi politycy bronią nie polskich, lecz amerykańskich racji, a media sieją propagandę, której Jaruzelski w dawnych latach by się nie powstydził?

Pisze Igor Janke: „Potrzeba nam politycznego przywództwa, które wyznaczy jasny cel: Polska wśród kilku najzamożniejszych państw Europy. Czy to jest możliwe? Oczywiście, że tak. Pod warunkiem, że pojawi się elita, która zacznie poważnie myśleć o państwie”. –

„Pojawi się”? A kto tę elitę namaści? Tusk czy Kaczyński? A może (niepolskie już) media?

Koniec supermocarstwa. USA nie będą już dominować

Stany Zjednoczone tracą status supermocarstwa. Pod względem gospodarczym musiały już oddać pierwszeństwo Chinom. Także ich geopolityczny wpływ traci na znaczeniu.

Minął już czas jednobiegunowego porządku świata – mówią analitycy międzynarodowych banków. – Historia nauczyła nas, że hegemoniczne potęgi, które postawiły tylko na siłę militarną, chylą się ku upadkowi. Także w „zglobalizowanym” świecie działa zasada: „It’s the economy, stupid!”

Die amerikanische Hegemonie in der Welt nähert sich ihrem Ende. Das meint nicht nur Russlands Präsident Putin. Auch die internationalen Banken sehen ein Ende der US-Dominanz. (Foto: dpa)

W historii były zawsze fazy, w których jeden naród dominował politycznie i gospodarczo nad resztą świata. Aż do początków XX wieku była Wielka Brytania decydującym supermocarstwem. Nastąpił burzliwy czas dwóch wojen światowych, z których wyłoniły się USA i ZSRR jako nowe superpotęgi. Od chwili upadku Związku Radzieckiego pozostały Stany Zjednoczone jedynym supermocarstwem.

Międzynarodowe banki odsuwają teraz na bok hipotezę roboczą, zakładającą przewodnictwo USA. Analitycy Saxobank i Deutsche Bank są zgodni i twierdzą, że jednobiegunowy świat jest zakończony przez szybko rozwijające się Chiny. „USA tracą swą pozycję jako dominujące mocarstwo i historia uczy, że podczas takich przełomów wzrastają geopolityczne napięcia” – stwierdza szef analityków z Deutsche Bank.

Der Aufstieg und Fall von modernen Imperien. Das amerikanische Zeitalter neigt sich dem Ende zu. (Quelle: Zero Hedge)

W 1950 roku żyło w Chinach 29% ludności świata, ale udział tego państwa w gospodarce światowej wynosił zaledwie 5%. W USA było dokładnie odwrotnie: 8% ludności wytwarzało 28% dochodu na Ziemi. Teraz po ponad 60 latach jesteśmy świadkami globalnego przełomu.

„Nowy porządek świata oznacza zmniejszenie dominacji Stanów Zjednoczonych, stopniowe osłabianie się dolara jako dominującej waluty i wzmocnienie stref handlu poza USA i Europą” – mówi analityk z Saxobank.

„Udział USA w światowym produkcie spadł poniżej poziomu 20%, który to poziom traktowany jest jako wskaźnik dominacji gospodarczej – dodaje analityk z Deutsche Bank. – Z gospodarczego punktu widzenia żyjemy już w dwubiegunowym świecie, w którym USA i Chiny kontrolują ponad jedną trzecią gospodarki światowej”.

Die USA sind in der Weltwirtschaft unter die 20-Prozent-Marke gefallen. (Quelle: Zero Hedge)

Tak więc polityczna sytuacja zmieniła się znacząco w ostatnich pięciu latach. Nie tylko dlatego, że gospodarka Chin rozwija się wyraźnie szybciej od amerykańskiej. Także dlatego, że geopolityczny wpływ USA maleje. Stany Zjednoczone uczestniczą w rabunkowych konfliktach w Iraku i Afganistanie, podczas gdy tworzą się nowe sojusze przeciw USA, które to państwo nie jest już w stanie rozwiązać samodzielnie konfliktów, jak pokazują to wyraźnie ostatnie wydarzenia na Ukrainie, w Syrii czy w Iraku.

Chiny i Rosja budują tymczasem silne antyamerykańskie i antydolarowe przymierze. Chiny zwiększają też swą obecność w Afryce i w Europie Południowej przez rozbudowę infrastruktury.

„Właśnie znajdujemy się w bardzo rzadkim w historii momencie – w momencie upadku supermocarstwa” – podsumowuje analityk z Deutsche Bank.

Przetłumaczył (fragmenty): Zygmunt Białas

Link do niemieckiej wersji: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/11/08/das-ende-einer-supermacht-die-usa-koennen-die-welt-nicht-mehr-dominieren/

Amerykanie wysyłają 500 nowych szpiegów do innych krajów

Dokąd będą wysyłani nowi agenci, pozostaje – zgodnie z naturą rzeczy – tajne.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych USA wyśle dalszych 500 agentów za granicę. Będą oni działać dla wojskowych służb tajnych Defense Intelligence Agency (DIA). Wojskowe służby dbają więc o współzawodnictwo wśród szpiegów.

Dotąd miała CIA przywilej uczestnictwa w zagranicznych akcjach. Dokąd będą wysyłani nowi agenci, pozostaje – zgodnie z naturą rzeczy – tajne.

Pentagon zamierzał pierwotnie wysłać tysiąc agentów DIA. Ponadto miała zostać utworzona nowa struktura służb tajnych, jednakże plany te spotkały się z oporem i krytyką w Kongresie USA. Deputowani obawiali się, że Pentagon chciałby stworzyć konkurencję wobec CIA.

W przeciwieństwie do CIA nie jest DIA uprawniona do przeprowadzania ‚zamaskowanych operacji’, jak na przykład sabotaż polityczny lub atak za pomocą dronów – pisze „Washington Post„. Przy tym pracownicy DIA są w większości żołnierzami armii USA, zaś w CIA przeważają cywile.

Zarówno CIA, jak i DIA podlegają dyrektorowi National Intelligence (DNI), który koordynuje 16 tajnych służb USA. Jest mianowany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych.

Budżet CIA wynosił w ubiegłym roku 14,7 mld dolarów. DIA otrzymało tylko 4,4 miliardy – informuje „Business Insider„. CIA wydało w sumie 2,6 mld dolarów na ‚zamaskowane operacje’.

Przetłumaczył: Zygmunt Białas

Link do wersji oryginalnej: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/11/03/usa-militaer-geheimdienst-entsendet-500-spione-ins-ausland/

Parę słów o wyborach w Doniecku i Ługańsku

W niedzielę, 02 listopada, odbyły się wybory do parlamentów i władz wykonawczych w Donieckiej Republice Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republice Ludowej (ŁRL).

Wybrano 100 deputowanych w DRL i 50 w ŁRL oraz szefów władz wykonawczych. Wybory przebiegały w dość spokojnej, jak na warunki wojenne, atmosferze. Frekwencja przekroczyła oczekiwania, więc przed lokalami wyborczymi ustawiły się długie kolejki.

Reżim kijowski zapowiedział, iż nie zaakceptuje wyników głosowania. Ukraińskie Ministerstwo Obrony obwieściło, że wszyscy uczestnicy wyborów w Donbasie będą traktowani jako wspólnicy przestępców.

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko uznaje głosowanie za nieważne i określa je jako „farsę, odbywającą się pod lufami karabinów i czołgów, zorganizowaną przez terrorystów”.

Sekretarz stanu USA John Kerry oraz przedstawiciele Unii Europejskiej potępili wybory, które rzekomo są naruszeniem omów, zawartych w Mińsku, a niemiecki minister spraw zagranicznych Frank – Walter Steinmeier ostrzega Rosję „przed dolewaniem oliwy do ognia”.

Rosja jest jedynym na razie krajem, który zapowiedział uznanie wyborów w DRL i w ŁRL. Pomogła też materialnie nowym państwom, wysyłając 50 ciężarówek z załadunkiem około tysiąca ton żywności i lekarstw, To był piąty już transport, wysłany z Rosji do republik objętych działaniami wojennymi.

A nasi rządzący i dziennikarze kontynuują swą proukraińską politykę:

—  portal wPolityce.pl: „Terroryści podgrzewają emocję”; „W Donbasie trwają ‚wybory’ zarządzone przez terrorystów”; „Wstyd! Polak [Mateusz Piskorski] obserwatorem wyborów w zbuntowanych republikach Ukrainy!”;

—  niezalezna.pl: „Terroryści z Doniecka urządzili ‚wybory’, a wyniki znali przed zamknięciem lokali”; „W to, że wybory zostaną sfałszowane, nikt nie miał wątpliwości”;

—  „Gazeta Wyborcza”: „Na Ukrainie wybory samozwańców”; „Wiele osób kontestuje wybory”;

Witold Waszczykowski: „Rosja będzie zmierzała do tego, żeby zdobyć połączenie lądowe z Krymem przez południowo – wschodnią Ukrainę”.

Nie będę komentował wpisów i wypowiedzi, które zweryfikuje życie, więc nie obserwatorowi Mateuszowi Piskorskiemu będzie wstyd, lecz przedstawionym agitatorom, bo przecież faktyczni terroryści nie przebywają ani w Doniecku, ani w Ługańsku. Oni są w Kijowie.

Ukraina jest praktycznie niewypłacalna – mówi komisarz UE

Pertraktacje w sprawie dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę były trudniejsze niż się spodziewano.

Uczestniczyli w rokowaniach przedstawiciele Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej. Tuż przed przystąpieniem do rozmów komisarz Oettinger powiedział wyraźnie, iż umowa będzie dotyczyć tylko okresu nadchodzącej zimy.

Krytycznym punktem rokowań – według komisarza UE – jest uregulowanie długów Ukrainy wobec Gazpromu. Rząd w Kijowie potrzebuje teraz 1,5 miliarda dolarów, by zapłacić z góry za dostawy w najbliższych miesiącach.

„Ukraina ma olbrzymie problemy z płaceniem. Jest praktycznie niewypłacalna – mówi Oettinger. – Dlatego rządowi trudno jest wydać – przyznane przez MFW i UE – kredyty na zakup gazu. Rząd uznaje inne zadania (wypłatę pensji, zakup broni) za ważniejsze. Ale musimy w końcu doprowadzić do tego, że Ukraina przeznaczy część środków pomocowych na rosyjski gaz. To jest w interesie Ukrainy i konieczne ze względu na tranzyt w kierunku Europy Zachodniej”.

Strategia Władimira Putina okazała się pomyślna dla Rosji. Gazprom może wyegzekwować 3,1 mld dolarów od kompletnie niewypłacalnego dłużnika.

Konsekwencją gazowego dealu jest konieczność zaciągania nowych kredytów przez rząd w Kijowie. Ukraińska ludność będzie musiała znosić trudy programu naprawczego i prywatyzacji. Umowa ta przyspieszy plądrowanie Ukrainy. Kryzys zadłużeniowy prowadzi zawsze do wysokich profitów kilku oligarchów i do znacznych ograniczeń wśród ogołoconego ludu.

Rządowi Jaceniuka siedzi na karku nie tylko Gazprom, lecz także banki, które będą próbowały zapewnić sobie zabezpieczenia w postaci nieruchomości, ziemi i surowców. Socjalne cięcia są więc nieuniknione, a to uderzy boleśnie w ludność. Zapowiedzią tego jest ustawa, w wyniku której milion urzędników straci pracę. Odtąd Ukraińcy czują, że pracują bardziej dla obcych panów niż to było dotąd.

Na podstawie artykułów z Deutsche Wirtschafts Nachrichten, linki:

http://deutsche-wirtsch-afts-nachrichten.de/2014/10/29/eu-kommissar-oettinger-die-ukraine-ist-praktisch-insolvent/

http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/10/31/erfolg-fuer-putin-eu-und-iwf-zahlen-fuer-ukraine-rechnungen-an-gazprom/

UE sfinansuje drut kolczasty na granicy Ukrainy z Rosją

Rząd ukraiński chce zbudować mur stalowy wzdłuż granicy z Rosją.

Ponadto mają być założone druty kolczaste i inne środki zabezpieczające. Z budżetu Unii Europejskiej wydatkuje się 60 mln euro na „zintegrowane zarządzanie na granicy”.

Ukrainische Arbeiter befestigen die Grenze zu Russland. Historische Vorbilder für diesen Vorgang gibt es reichlich

Ukraina planuje budowę muru, by odgrodzić się od wschodniego sąsiada. Prezydent Petro Poroszenko powiedział we wrześniu, że mur ma być zbudowany dokładnie na ukraińsko – rosyjskiej granicy. To powinno powstrzymać Rosję od wspierania prorosyjskich separatystów.

Chodzi o mur stalowy, wyposażony w wieże strażnicze. Do tego dojdą rowy i drut kolczasty. Fortyfikacje mają być zaopatrzone w schrony i opancerzenia. Mur będzie liczył w sumie 1932 km. Ukraiński rząd przygotował już w minionych miesiącach pieniądze na tę budowę. Pierwsze roboty wykonywane są w okolicach Charkowa, znajdującym się poza strefą konfliktu.

Premier Arsenij Jaceniuk odwiedził 15 października jedno z miejsc budowy fortyfikacji. „Mur pokazuje, że Rosja i Ukraina nie są jednym narodem, jak to Putin ciągle głosi” – mówi premier Ukrainy.

Jaceniuk twierdzi ponadto, że UE oddała do dyspozycji 15,8 mln euro na budowę muru. Projekt pochłonie przypuszczalnie 79,2 mln euro. To jest dziesięć razy więcej niż wynosi aktualny budżet obrony kraju. Burmistrz Kijowa Vitalij Kliczko wstawił się w Berlinie za techniczną pomocą przy tym przedsięwzięciu.

Na zapytanie gazety Deutsche Wirtschafts Nachrichten rzeczniczka UE odpowiedziała: „UE wspomaga zintegrowane zarządzanie na granicy ukraińskiej, w szczególności przez wsparcie budżetu na sumę 60 mln euro. Wypłaty środków pieniężnych nie są związane z określonym celem. Kwota następnej wypłaty nie jest jeszcze znana. Ten program został przyjęty w 2010 roku, a umowa o finansowaniu w 2011 roku”.

Projekt budowy muru jest pierwotnie ideą Igora Kołomojskiego, gubernatora Dniepropietrowska. Ten troszczył się w końcu o silne wrażenie, gdy określił Putina jako szalonego karła. Multimilioner Kołomojski zaoferował rządowi na ten projekt 10 mln dolarów z własnej kieszeni. Należy on do prozachodnich i antyrosyjskich oligarchów na Ukrainie.

Przetłumaczył: Zygmunt Białas

Link do niemieckiej wersji: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/10/31/ukraine-eu-finanziert-stacheldraht-an-der-grenze-zu-russland/

* * * * * * *

Gdy Pan Bóg chce kogoś ukarać, to mu też rozum odbiera. Pisałem już sześć tygodni temu o budowie muru granicznego przez Ukraińców, link: http://zygumntbialas.neon24.pl/post/112824,ukraincy-buduja-mur-na-granicy-z-rosja – Informacje zawarte w obu tekstach uzupełniają się wzajemnie.

Amerykańscy spekulanci ostrzegają przed pokojem na Ukrainie

Miliarder Georg Soros przypuścił dziki atak na Władimira Putina. Żąda on, by Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ‚wpompował’ 20 miliardów dolarów w Ukrainę.

Jeśli bowiem Poroszenko i Putin porozumieją się po niedzielnych wyborach, grożą wielu spekulantom przy redukcji długów Ukrainy ogromne straty. Amerykańscy gracze chcą, by za ich ryzykowne posunięcia zapłaciły MFW i Unia Europejska. Próbują wpływać na opinię publiczną tak, by rozwój wypadków przebiegał zgodnie z ich oczekiwaniami.

US-Spekulanten wollen keine baldige, stabilie Beziehung zwischen der Ukraine und Russland: Diese würde Kiew einen Schuldenschnitt ermöglichen - auf Kosten der Spekulanten, mit geringeren Verlusten für die europäischen Steuerzahler. (Foto: dpa)

W „New York Review of Books” atakuje Soros także Poroszenkę i przepowiada, że porozumienie obu prezydentów będzie oparte na zgniłym kompromisie: „Jest fałszywym założenie – pisze miliarder – że można ufać Putinowi. Jeśli Rosjanin zawrze umowę gazową z Ukrainą, to będzie to następny jego podstęp”. Putin stawia na wojnę, NATO trzeba wzmocnić, jest wspomniany Hitler i cała już znana aria.

Także brukselskim urzędnikom dostaje się od Sorosa: Są oni powolni i opieszali w ratowaniu Ukrainy. „To jest błąd – twierdzi Soros – gdyż Unia, ratując Ukrainę, ratuje samą siebie”. Przede wszystkim powinny UE i MFW ratować spekulantów (w tym Sorosa), którzy – jak wiadomo – zainwestowali w ukraińskie pożyczki.

Inwestorzy liczą się z możliwością obcięcia długów lub nawet bankructwem państwa. Uporządkowana redukcja może jednak nastąpić tylko w czasie pokoju. Najgorszym rozwiązaniem dla Ukrainy jest wybuch nowych napięć politycznych, gdyż bankrutująca Ukraina nie będzie mieć żadnych szans na redukcję zadłużenia – mówią analitycy.

Soros, który chełpi się swą antyrosyjską postawą, wspomógł swymi pieniędzmi „nową Ukrainę”, zakładając, że państwo to będzie już stale w obszarze wpływów USA. Zainwestował w obligacje, licząc na późniejsze zyski z surowców i ukraińskiego przemysłu.

Zbliżenie między Unią, Ukrainą i Rosją nie było przewidziane w jego strategii. Marsz wyznaczony przez wiceprezydenta Joe Bidena, był skierowany na konfrontację. Inne rozwiązania przyniosą Sorosowi i innym spekulantom duże straty.

Na podstawie artykułu „Krieg als Geschäft: US-Spekulanten warnen vor Frieden in der Ukraine”, link: http://deutsche-wirtschafts-nachrichten.de/2014/10/26/krieg-als-geschaeft-us-spekulanten-warnen-vor-frieden-in-der-ukraine/

Demokracja po ukraińsku

Dziś odbędą się wybory parlamentarne na Ukrainie.Przewiduje się zwycięstwo bloku prezydenta i oligarchy Petra Poroszenki. „I jest to dla wielu Ukraińców najmniejsze zło” – pisze portal Deutsche Wirtschafts Nachrichten.

Ukrainische Anhänger des Rechten Sektors sind überall präsent. In den Metropolen jagen sie ihre politischen Gegner. (Foto: dpa)

Zwolennicy nacjonalistycznego Prawego Sektora są widoczni wszędzie w miastach

Przygotowania do „demokratycznych” wyborów rozpoczęły się ponad miesiąc temu, gdy reżim kijowski zakazał nadawania 15 rosyjskojęzycznych kanałów telewizyjnych (nie będzie Ruski pluł im w twarz?). W toku walk wyborczych doszło do wielu napadów nacjonalistów na kandydatów innych partii – pisze DWN.

W środę zatrzymała milicja E. Anokina, wydawcę portalu Info Center. Dwa dni wcześniej miał miejsce zamach na Władimira Borysenkę, kandydata Frontu Ludowego.

Rosjanie powiedzieli jednoznacznie, iż uznają wyniki wyborów na Ukrainie, ale reżimowi to nie wystarcza. Premier Arsenij Jaceniuk przestrzegał przed sabotażem ze strony Rosji. Zapowiedział, że zostaną zastosowane wszelkie środki bezpieczeństwa, by zapobiec „terrorystycznym aktom”.

„Jest oczywiste, że mamy dalej do czynienia z próbami destabilizacji i prowokacji ze strony Rosji” – powiedział Jaceniuk.

Czy to jest tak oczywiste? – Nie sądzę. W Polsce tymczasem jest (na razie) dość spokojnie, choć bieda doskwiera coraz większej części społeczeństwa i kraj wyludnia się, bo ludzie emigrują za chlebem. Czy za tę biedę są odpowiedzialni Rosjanie. Znajdą się na pewno dziennikarze, którzy to udowodnią, bo u nas można wiele udowodnić.

Pisze znana dziennikarka Ewa Stankiewicz na stronie Radia Wnet: „Agentura rosyjska w Polsce jest i ponieważ w tej chwili coraz bardziej nasila się konflikt Polska – Rosja (kto ten konflikt wytworzył?! – przypis ZB), to jakby mocodawcy tej agentury muszą zdyscyplinować środowisko,…”

Tak właśnie pisze Ewa Stankiewicz w tekście, dotyczącym śmierci rodziny dziennikarzy w zawalonym budynku w Katowicach. W taki sposób uznana redaktorka i reżyserka staje się lichą agitatorką.